Maria Lisiecka, alergolog dziecięcy w Warszawie
Allergo Center ul. Jasna 10 Warszawa
Lekarka która przyjmowała pacjenta okazała się człowiekiem o zerowej kulturze osobistej i żadnych kwalifikacjach zawodowych. Pani na recepcji powiedziała, że jest ona doktorem, ale niestety potwierdzić tego nie umiała. Lekarka (jeśli w ogóle nią jest) była bardzo opryskliwa, niegrzeczna i podkreślała, że ona wie lepiej, a pacjent opowiada bzdury. Wizyta za 150 zł trwała 2 min i skończyła się zaleceniem kupna spirytusu salicylowego i podaniem na kartce dwóch numerów telefonów do swoich koleżanek dermatologów, z zaleceniem udania się na wizytę. Jednocześnie stwierdziła kategorycznie, że nie jest to alergia. Po trzech godzinach dermatolog do którego pacjent udał się po pomoc,(żadna z koleżanek tej pani) stwierdził, że jest to alergia na lek aplikowany miejscowo. Zalecił środek, po którym po kilku godzinach znacznie zmniejszyły się dolegliwości.
Po moim oznajmieniu pani w rejestracji, że usług tej przychodni nikomu jej nie polecę, otrzymałem telefon od „lekarki”, że nie życzy ona sobie takich opinii. Nie dziwię się, że ta opinia jej się nie podobała, ale na lepszą sobie nie zasłużyła.
W tej przychodni lepiej pomocy nie szukać.
Chryste co za chamka z tej lekarki, brak mi słów, właśnie mialam z nia do czynienia, furiatka, robi co chce w swoim gabinecie, jest bezkarna, traktuje ludzi jak kiedys Niemcy Żydów, jak smieci, cos nalezy z tym zrobic, ona nie ma prawa pracowac z ludzmi, bo im szkodzi, klamie, jest bezczelna, zawistna, robi szopki przy ludziach, chcoiaz rozmawiasz znia normalnie, ale jak zabierasz jej za duzo czasu, to cie wyprasza z gabinetu, najlepiej nie zadawaj pytan, badz pod jej dyktando, ale to i tak nie da gwarancji, ze cie nie zgnoi przy ludziach, stwarza pozory winy pacjenta, a tak naprawde jest furiatka, ktora chce sie wyzyc w tym zawodzie na pacjentach, ona jest chora psychicznie, powinna miec zakaz zblizania sie do ludzi!piszę na nia skarge!
Zgadzam się z poprzednimi opiniami. Pani Lisiecka zachowywała się w stosunku do mnie bardzo chamsko, latała z gabinetu do gabinetu. Chciała mi wmówić że nic mi nie dolega, mam alergie od 3 lat i jest coraz gorzej, a ona mi mówi że nic mi nie jest. Jak zjem kawałek orzeszka ziemnego to tak puchnie mi język żźe mało się nie uduszę a ona czy jak bym zjadła inny orzech to coś by mi było? To ona chyba powinna wiedzieć czy mi by było coś czy nie. Nie polecam jej ja już szukam innego alergologa.
Nikomu nie polecam Pani doktor Lisieckiej. Oto powody 1) Znajomość sztuki lekarskiej: Pani dr Lisiecka postawiła mojej córeczce diagnozę, iż nie jest ona alergikiem lecz ma po prostu wrażliwą skórę i ma jeść wszystko. Efekt był taki, że po zjedzeniu odrobiny jajka po 15 minutach moja córka dostała ostrej reakcji alergicznej - była cała w plamach i krostkach oraz spuchła... Wylądowaliśmy na ostrym dyżurze... Ocenę trafności diagnozy pani dr Lisieckiej pozostawiam bez komentarza 2) Sposób zachowania się, kultura osobista Tutaj niestety tylko jedno słowo może opisać tą panią - chamstwo, chamstwo i jeszcze raz chamstwo!!!!! Zapisaliśmy się na wizytę na co dostaliśmy karteczkę z pieczątką oraz dniem i godziną wizyty - 10. Chociaż taka godzina jest dla nas trudna to zwolniliśmy się z pracy i poprosiliśmy dziadków aby przyjechali z małą. Stawiliśmy się punktualnie na godzinę 10 i w recepcji okazało się, że nie zanotowano w zeszycie przyjęć naszej wizyty. To ewidentny błąd ale zupełnie przez nas nie zawiniony. Czekaliśmy więc grzecznie na korytarzu. Po 40 minutach czekania pani dr Lisiecka powiedziała, że nas i tak nie przyjmie bo są inni pacjenci... Tak jakbyśmy my byli handlarzami obwoźnymi a nie pacjentami... Bez żadnego słowa przepraszam i choćby odrobiny chęci zrozumienia, że dla nas taka wizyta z 1,5 roczną córeczką w dniu pracy to cała wyprawa. Na naszą prośbę o rozmowę zaczęła wręcz wypychać nas z gabinetu! Ponieważ nie daliśmy się usunąć w ten chamski i właściwy dla tej pani prymitywny sposób, pani dr Lisiecka zaczęła krzyczeć, że wzywa Policję...!!!! Za chwilę wykrzyczała, że osoba z naszej rodziny mówiła jej że z nami będą kłopoty!!!! Zamurowało i nas i dziadków, którzy pomimo tego, że są osobami wyjątkowej kultury osobistej również stracili nerwy. Skończyło się na tym, że wyszliśmy z tego przybytku chamstwa i nasz noga więcej tam nie postanie.
Żyję już trochę na świecie, ale z takim chamstwem i arogancja ze strony lekarza nie spotkałam się nigdy w zyciu. Niestety nie jestem w stanie ocenic kompetencji pani doktor (nie dala mi szansy poznac się z tej strony), ale mogę ocenic ją jako człowieka, co w przypadku lekarza nie jest bez znaczenia, a nawet powiedziałabym, ze znaczenie ma podstawowe.
Moja corka zostala skierowana do Centrum Alergii przez dermatologa z prywatego centrum medycznego. Zadzwonilam i umówiłam się na wizytę. Pani w recepcji (swaja droga przemila i zyczliwa osoba) poinformowala mnie, ze musze przynieść (oprocz skierowania) zaświadczenie o ubezpieczeniu ZUS. Posiadam takowe, wiec je wzielam. Po krotkiej rejestracji okazalo się, ze w poczekalni czeka ok.10 osob. Bylam zdziwiona, ze w miejscu gdzie pacjent jest zapisywany na okreslona godzine w poczekalni zastane tylu oczekujących. W krotkim czasie okazalo się ?o co chodzi?. Pani doktor ?latala? od jednego gabinetu do drugiego ?obsługując? pacjentów na cztery rece!!!!Chce być dobrze zrozumiana. Jeden lekarz-dwa gabinety?kupa pacjentow!!Po pol godzinie oczekiwania lekarka machnęła na nas reka w gescie zapraszajacym. Gdy zamknęłam za soba drzwi powiedziala..?proszę nie zamykac?ja będę wychodzic do drugiego gabinetu?!!!
Nastepnie okazalo się, ze centrum medyczne , które mnie skierowalo na Jasna..nie ma podpisanej umowy z NFZ-em i nie mogę być przyjeta.
I ok. Ja to rozumiem.Problem polega na tym, w jaki sposób lekarka ze mna rozmawiala dalej. Polecila (sic!)mi nazajutrz dostarczyc skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu.Powiedzialam, ze to nie będzie możliwe.Pani zapytala ?a dlaczego???ja na to, ze pracuje i nie będę w stanie tego załatwić. Ona na to, ze w takim razie mam podpisac zobowiązanie, ze skierowanie przyniose w poniedziałek i zostawic kaucje w wysokości 150 zl. Ja na to:?..Nie mogę zostawic bo?? i tu ta kobieta nie dala mi dokończyć kierując we mnie swój paluch i krzyczac ?a widzi pani?oszukac chce?
Nogi się podemna ugięły i nie zdążyłam nic pwoedziec bo lekarki już nie było w gabinecie..
Pyskowka przeniosła się do poczekalni (pelnej pacjentow). Zostalam oskarzona o to, ze mimo dobrych checi pani doktor nie jestem w stanie przyjąć jej warunkow i zostawic kaucji (znaczy się oszustka!). Wtedy przekrzykując już te babe wykrzyknęłam, ze mam przy sobie 50 zlotych i karte platnicza??wiec gdyby był u Panstwa terminall??
?Taaa terminal i co jeszcze?- odpowiedziala Pani Lisiecka?
Mowila jeszcze wiele i glosno , nie dala mi dojsc w ogole do slowa?wrzeszczac na mnie i przerywając w pol slowa.
Sprawe nastepnie zaczela komentowac w otwartym gabinecie już z innym pacjentem.Wyprowadzilam przerazone dziecko i postanowilam, ze nawet gdyby mi dopłacali ZUS z NFZ?moja noga tam nie postanie.Takiego braku kultury, szacunku i życzliwości nie widziałam dawno.
To bazar a nie przychodnia.
Korzystałam z kilku | 16 Gru, 17:53 | |
Zabiegi, które oferuje w | 15 Gru, 16:13 | |
Nie polecam, Wyszlam juz po | 13 Gru, 11:21 | |
Polecam , doskonałe | 10 Gru, 21:34 | |
Tak..... zgadza się, | 27 Lis, 23:06 | |
Dzień dobry, chciałam | 27 Lis, 21:08 | |
Panie Doktorze,kłania się | 20 Lis, 14:48 | |
Dn. 18 listopada 2024 r. | 20 Lis, 11:46 | |
Ego Pana Pniewskiego nie | 12 Lis, 11:57 | |
Bardzo polecam - miła | 8 Lis, 17:44 |
Opinie o Maria Lisiecka