Dobry Lekarz

Podzielam opinię większości osób. Pani doktor jest niemiła, opryskliwa czasem wulgarna. Nie ma podejścia do małego pacjenta, często diagnozy pani doktor są nietrafione. Na wirus potwierdzony testem przepisała mojemu dziecku antybiotyk. Pani doktor w czasie wizyty na NFZ rzuca aluzje że gdybym poszła do niej prywatnie i zapłaciła poświęciłaby mi więcej czasu. Badanie i wywiad przeprowadza niedokładnie, komentuje i stosuje niewybredne komentarze. Absurd, bo miała pretensje że przyszłam do niej z chorym dzieckiem. Czasami jest wręcz ordynarna. Wizyty są w nerwowej i nieprzyjaznej atmosferze. Zdecydowanie odradzam dr Malachowską.

Najgorszy lekarz z jakim miałam do czynienia, zarzuca symulowanie, jest opryskliwa i niegrzeczna, miałam pisać na nią skargę do RPP i udać się do Dyrekcji placówki medycznej w której pracowałam, ale odpuściłam, teraz żałuję

Serdecznie polecam. Złoto kobieta ♥️

Brak kompetencji. Niemiła. Brak empatii. Rozłącza się podczas rozmowy telefonicznej.
Dziwię się, że nie jest pozbawiona prawa do wykonywania zawodu mimo tylu negatywnych opinii.

Nie polecam, wręcz uciekajcie od takiego lekarza. To nie jest lekarz. Człowiek z gorączka 40 stopni a ona się rozłącza. Bezczelność i brak szacunku do drugiego człowieka.

Nie polecam tego lekarza. Od dziecka miałam (nie)przyjemność spotykać w procesie leczenia dr Małachowską. Niemal żadna diagnoza nie była trafna. Kilkuletniej mnie przepisała dawkę leku mogącą zabić albo przynajmniej uszkodzić zdrowie dorosłego człowieka (na szczęście panie farmaceutki wykazały się większymi kompetencjami i przestrzegały moją mamę, że absolutnie nie może mi takiej dawki leku podać) a mojego młodszego brata w stanie zagrożenia życia odesłała do domu, bo ona nic niepokojącego nie widziała).
Obecnie jako dorosła kobieta trafiłam do niej na teleporadę z powodu braku jakiegokolwiek innego lekarza. Do teraz żałuję. Wizyta była bardzo nieprzyjemna, pani doktor opryskliwa i chamska.
Zgłosiłam się z bólem gardła i chrypą (które uniemożliwiały mi pracę) po leki i zwolnienie na dwa-trzy dni żeby zregenerować gardło. Zwolnienia wystawić nie chciała, a na podstawie tych dwóch objawów i skojarzenia, że w mojej okolicy osoba o tym samym nazwisku co moje miała covid (nie mam z tą osobą żadnych kontaktów, ale to nie było interesujące dla dr Małachowskiej) stwierdziła, że ja też na pewno ten covid mam. Zaproponowałam, że może warto się upewnić co do innych objawów, wtedy od niechcenia dr zapytała o gorączkę, bóle mięśni i osłabienie. Na wszystko odpowiedziałam przecząco. Na to pani doktor powtórzyła że mam covid. Dostałam skierowanie na test. Wynik: negatywny. Kolejna nietrafiona diagnoza, jak zdecydowana większość jeśli nie wszystkie w przypadku mojej rodziny i dr Małachowskiej.
Oprócz braku kompetencji (albo szczęścia w strzelaniu) w zakresie diagnozowania zaobserwowałam też brak szacunku, empatii, kultury i umiejętności obsługiwania komputera.
Dr zapytała mnie czy jestem zaszczepiona przeciw covid. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam że tak. Niestety dr nie umiała sobie tego wyszukać w systemie i powiedziała, że jedna dawka się nie liczy i pewnie dlatego jej u mnie w systemie nie ma (informowałam dwu albo trzykrotnie, że Johnson jest szczepionką jednodawkową bo być może ta informacja jej umknęła). Na co pani doktor zaczęła krzyczeć na mnie że jestem niezaszczepiona, więc ja zaproponowałam że mogę przedstawić swój certyfikat covidowy z IKP po szczepieniu. Wtedy pani doktor chyba sama poczuła się zażenowana swoją niewiedzą i nieporadnością bo znienacka zmieniła temat i zaczęła krzyczeć na mnie, że nie ma ochoty i czasu ze mną rozmawiać i się chamsko bez dokończenia teleporady rozłączyła. W ten sposób nie otrzymałam ani zwolnienia ani żadnej recepty czy nawet wskazówki jak leczyć się objawowo do momentu otrzymania wyniku testu na covid.
Swoją drogą, nie wiedziałam, że lekarze pracujący za pieniądze podatników (porada na NFZ, prywatnie wołami nikt by mnie do tej lekarki nie zaciągnął) mogą sobie wybierać, których pacjentów MAJĄ OCHOTĘ LECZYĆ, a których wolą na przykład obrażać i na nich krzyczeć.
Podsumowując absolutnie nie polecam - szkoda zdrowia, (czasem nawet życia), nerwów, czasu i pieniędzy.