Dobry Lekarz

nie bardzo rozumiem Pani Pauliny, powinna się cieszyć, że nie choruje na raka złośliwego. Zawsze można zmienić lekarza, po co się niepotrzebnie denerwować. I mimo to się zoperowała. Nie miałem nigdy gruczolaka a i leczenie na NFZ, prędzej bym się wykończył przez te ich limity.

Przestrzegam przed tym lekarzem. Prosze przeczytac moja historie:

Zrobilam mammografie i USG piersi. Dowiedzialam sie ze mam guza w piersi. Bylam u paru lekarzy aby porownac opinie. Wspolne opinie sugerowaly ze najprawdopodobniej nie jest to rak zlosliwy. Bylam tez u dr Pudelko. Bardzo mile mnie przywital,rozmawial, zartowal, zbadal, po czym stwierdzil ze wedlug jego oceny eksperta jest to rak zlosliwy, biopsji nie trzeba bo szkoda czasu, trzeba operowac i ciac bardzo gleboko. Po operacji bedzie musiala byc chemioterapia (1 rok), naswietlanie oraz staly nadzor na okolo 5 lat. Prawdopodobnie bedzie to na NFZ ale niekoniecznie. Bylam zszokowana i sparalizowana w moim mysleniu. Dalczego inni tak sie mylili?

Pomimo strachu ktory we mnie zasial dr Pudelko, po przemysleniu zdecydowalam sie na biopsje. Wynik okazal sie negatywny (nie jest to rak zlosliwy). Na tej podstawie poddalam sie operacji wyciecia tylko guza (bez wycinania wezlow chlonnych wraz z glebokimi cieciami jak dr Pudelko doradzal), czyli wlasciwie operacji kosmetycznej. Wycietego guza poddano badaniu, opinia histopatologa bylo jednoznaczna: guz niezlosliwy.

Jestem szczesliwa ze nie poddalam sie radom pana Pudelko. Okaleczylby mnie na cale zycie, a czas po operacji i rehabilitacja bylaby juz meka. Dodatkowo koszty bylyby niesamowite, nie tylko z NFZ ale i z mojej kieszeni. Moze jest to fachowiec w operowaniu ale wybitnie odradzam wszystkim diagnoze w tym miejscu, z gruczolaka moze byc wmowiony rak zlosliwy a pozniej ... kto dba o zdrowie pacjenta a takze
o ich kieszen?

Paulina