Dobry Lekarz

Najlepszy i najmilszy lekarz u jakiego byłam a mam już swoje lata. Polecam.

Super Lekarz niema o czym mówić jak idą paniusie które chcą błyszczeć to niestety zły adres...Doktor leczy a nie odpowiada na puste pytania..jest jedna zasada głupie pytanie głupia odpowiedz!!!!

ustosunkuję się do opinii nr 1. Ja też prowadziłam dwie ciąże u dr.W, też byłam na zwolnieniu w obu przypadkach. U mnie były to zagrożone ciążę. Jednak dr. ma rację w świetle polskiego prawa i przepisów ZUS w ciąży nie można mieć zwolnienia z możliwością chodzenia. W ciąży albo się pracuje albo idzie się na zwolnienie z adnotacją leżeć. Tylko w przypadku gdy są wskazania do leżenia, można wziąć chorobowe. Poza tym, nie wiem czy wiecie, że ZUS kontroluje ciężarne, zarówno w domu jak i wzywa na komisję. Przegląda całą dokumentację. I nie ma tłumaczenia. Albo się leży albo jeśli chcesz chodzić idziesz do pracy - tak też odpowiada ZUS. Nie uważam, więc , że dr. był złośliwy, tylko przestrzegał przed konsekwencjami, a to, że Pani nie miała zagrożonej ciąży a dał Pani zwolnienie mimo wszystko, to rzeczywiście szedł Pani na rękę a wręcz ryzykował właśnie taką opinię, jak Pani wystawiła. Zanim Pani oceni lekarza, niech Pani się zapozna z przepisami ZUS. Artykułów na ten temat w necie również jest mnóstwo. Jestem pacjentką dr od ponad 10 lat, urodziłam z nim dwoje dzieci - bez pieniędzy. Dr ma specyficzne poczucie humoru, ale gdy coś się dzieje, jest bardzo odpowiedzialny i szybki w działaniu - jak np w moim przypadku. Był na chorobowym, kiedy telefonicznie załatwiał mi natychmiastową cesarkę poprzez wskazania a nie za pieniądze . Mógł nie odebrać, telefonu, mogłam sama jechać do szpitala i go nie powiadamiać. Ale zanim dojechałam do szpitala, zespół operacyjny już na mnie czekał a dla mojego wcześniaczka, było już załatwianie miejsce w zielonej górze na iomie noworodków- ZA ZERO ZŁOTYCH. A kiedy wróciła do domu po porodzie, dzwonił do mnie sam z siebie z pytaniem jak się czuję. Polecam tego lekarza. Dr lubi kiedy pacjentki interesują się tym co pisze w internecie, do mnie też tak kiedyś powiedział, ale zamiast się fochać, po prostu poczytałam. A potem zanim zaczęłam mu zadawać pytania byłam już nieźle "doinformowana" i świetnie wtedy rozumiałam co dr mi tłumaczy. Całkiem inna rozmowa.