Dobry Lekarz

Lekarz który wysyła wszystkie pacjentki na zabiegi i operację nawet jeśli nie jest to koniecznością. Na dodatek jest niekompetentny! - pomylił kartoteki i wmówił koleżance że ma raka szyjki macicy i wszystko do wycięcia nie badając jej i nie pokazując nawet wyników badań z cytologii. Dobrze że poszła do innego lekarza bo okazało się że nie ma żadnego raka, wręcz przeciwnie początek ciąży. I to jest lekarz który dba o pacjentki?? Podczas wizyt ciągle wychodzi na papierosa i zostawia pacjentkę samą w gabinecie. Wraca po 15 minutach i nawet nie myję rąk. Postawia diagnozę nie dając żadnej nadziei że będzie lepiej tylko odrazu wysyła na zabieg. Małomówny jeśli chodzi o udzielenie jakoichkolwiek informacji o tym co mi dolega poza tym ma wysokie mniemanie o sobie, on "nazwiska się nie boi" tak mówi o sobie. ODRADZAM JAKICHKOLWIEK WIZYT U TEGO LEKARZA.

Ostrzegam stanowczo przed tym lekarzem! Jeśli chodziłaś do niego prywatnie w czasie ciąży, masz szanse, że i w szpitalu na ligocie się trochę Tobą zajmie, inaczej jesteś kompletnie ignorowana. Zostałam skierowana do szpitala z infekcją dróg moczowo-płciowych w ciąży 36 tydzień, z małą masą płodu. Dodam, że choruję na wrzodziejące zapelenie jelita grubego i miałam wznowę. Oczekiwałam dwa dni na wizytę gastrologa, nikt nie reagował na moje zgłoszenia bólu. Doktor Nawrocki chciał zmodyfikować moje leczenie (choroby gastrologicznej!), wmawiajac mi, że działanie leku jest takie sama, a zaznaczę, że literatura fachowa mówi, co innego. Zostałam wypisana z krwawieniem w dniu porodu! Pan doktor pozbył sie w ten sposób problemu. Była to moja pierwsza ciąża, więc ja mogłam nie wiedzieć, co oznacza takie krwawienie, ale chyba tak doświadczony lekarz dobrze o tym wiedział, że zaczyna się poród. zwłaszcza, ze mnie badał. Dodam, że nie powtórzono nawet badań krwi i moczu w dniu wypisu. Po 2 godzinach spędzonych w domu udałam się do innego szpitala, gdzie zrobiono mi cesarkę, bo dziecko traciło tętno. Urodziło się z zapaleniem spojówek i ogromną infekcją dróg moczowych, którą je zaraziłam. Oboje musieliśmy przejść kurację antybiotykową - w kroplówkach. Panie doktorze, gdzie sie podziała Pańska etyka?

Ta opinia z 13.02.2012 odpowiada rzeczywistości