Dobry Lekarz

Nigdy więcej pani Molenda!!! Szkoda zdrowia i czasu!!! Zignorowała objawy zapalenia oskrzeli,
przepisała ziołowy lek i kazała łykać aspirynę!!! Bolesny kaszel i odpluwanie były tak koszmarne,
że musiałam pójść do innego lekarza, który zapisał mi antybiotyk!!! Pani Molenda potraktowała
mnie ( 50 - letnią kobietę ), jak uczniaka, który symuluje ... Nie prosiłam o L4, tylko chciałam się
skutecznie leczyć! Tak samo byłam potraktowana w zeszłym roku, gdzie skutkiem "leczenia"
przez panią Molendę była konieczna prywatna wizyta u laryngologa, bo nieleczone zapalenie zatok
pozatykało mi uszy i myślałam, że oszaleję z powodu bólu głowy! OMIJAĆ PRZYCHODNIĘ Z PANIĄ
MOLENĄ SZEOKIM ŁUKIEM !!!!

Byłam w środę, ponoć zwykła infekcja wirusowa, dziś okazuje się, że mam zapalenie oskrzeli o czym musiałam dowiedzieć się w przychodni Sanivitas, bo Pani doktor przepisala mi fervex i witaminę C. Kurowałam się sama z pomocą Pani farmaceutyki, a jak widać skończyło się i tak słabo. Nie polecam, zaszkodzi, nie pomoże, to już druga taka sytuacja.

NIE POLECAM !!!! ODRADZAM!!!!

hahaha badania ginekologiczne zleca ginekolog , POZ nie jest od wypisywania zaświadczeń badań itp co sobie pacjent zażyczy , a bóle kk dolnych nie bardzo się maja do bezobjawowego zapalenia HCV
pewnie w żadnej
poradni poza jaką ekstra prywatna pani dobrze nie będzie ..

NIE POLECAM LECZYĆ SIĘ U TEJ PANI!!!! Generalnie przychodnia "Kopernik" to raczej kiepski wybór (świeci pustkami, nie można umówić się dokładnie na daną godzinę, chociażby dlatego że lekarze sami nie przychodzą na czas). W przychodni pobierają krew do badań tylko w piątki do godz. 9.30, w pozostałe dni tygodnia klient musi lecieć na drugi koniec miasta do labolatorium. Nie mają specjalistów (i może dlatego w przychodni takie pustki). Jeżeli chodzi o samą panią "doktor" (jeżeli tak można ją nazywać) nie kwapi się żeby zbadać pacjęta. Byłam u niej ostatnio, mówię że jestem w ciąży i chciałabym zrobić podstawowe badania (krew, mocz itp.), a ginekolog jest na urlopie i będzie dopiero za 3 tygodnie. Na to usłyszałam: "to ja będę decydowała o tym czy dać te badania czy nie, co sobie pani wyobraża, że napisze sobie badania na karteczce a ja mam to zlecić?" (koniec cytatu!). Nie zapytano mnie czy się dobrze czuję, nie zmierzono mi ciśnienia, generalnie olewka totalna! Zapytałam jeszcze o szczepienie na HCV ponieważ miałam w tym miesiącu zrobić ostatnie i co słyszę:"ja nie wiem czy pani może je zrobić czy nie" (to kto tu jest lekarzem? czy ta pani wogóle coś wie?). Wyszłam z gabinetu ze skierowaniem na badanie ogólne krwi (niepełne) i wielkim z przekonaniem że to była moja ostatnia wizyta u tej pani. Dodam tylko że mąż jakiś czas temu dostał od tej pani receptę na lek przeciw żylakom (bolały go nogi, był osłabiony więc poszedł do lekarza) i co usłyszał:"niech sobie pan nie wymyśla choroby". Po jakimś czasie już w innej przychodni, u innego lekarza, po kilku badaniach okazało się że ma wirusowe zapalenie wątroby typu C. JESZCZE RAZ ODRADZAM I PRZYCHODNIĘ I LEKARZA.