Dobry Lekarz

Powszechnie są dodawane do jedzenia, napojów i kremów do twarzy przeciwutleniacze. Jednak naukowcy z Instytutu Nauki Weizmanna wykazali iż mogą one powodować problemy z płodnością u pań.

Wyniki zespołu naukowego zostały zawarte na lamach pisma Proceedings of National Academy of Sciences. PO wprowadzeniu do mysich jajników przeciwutleniaczy, poziom owulacji u nich drastycznie spadł a to oznacza, że w porównaniu do narządów niepoddanych żadnym zabiegom, w jajnikach eksperymentalnych z pęcherzyków Graafa było uwalnianych i zmierzało do potencjalnego miejsca zapłodnienia mniej jajowych komórek. Dzięki temu niespowitemu odkryciu, zaczęto się zastanawiać czy owulacja nie bazuje na eliminowanych przez antyoksydanty reaktywnych formach tleny a później przeprowadzone badania potwierdziły tą tezę. W jednym z doświadczeń naukowy poddali niektóre pęcherzyki Graafa działaniu hormonu LH, doprowadzającego do rozpoczęcia owulacji, a później jeszcze dołożono do tego działanie nadtlenkiem wodoru. Niemal w natychmiastowym czasie stało się Jane że H2O2w pełni odwzorowywał wpływ hormonu. To sugeruje iż reaktywne formy tlenu powstające pod wpływem lutropiny stanowią czynnik mediujący dla fizjologicznego bodźca który reguluje owulację.

Wyniki załogi wpisują się w obraz płodności i poczęcia który jest coraz lepiej poznawany. Coraz częściej potwierdzane są założenia że procesy te dzielą się na wiele innych mechanizmów ze stanem zapalnym. Stąd też substancje które zapobiegają zapaleniu w innych regionach organizmu mogą powodować brak ciąży i brak możliwości zajęcia w nią. Coraz więcej badaniach jest prowadzonych w tym kierunku co może pokazać iż część przeciwutleniaczy jest skuteczniejsza i bezpieczniejsza od hormonalnych preparatów antykoncepcyjnych.

Źródło: medigo.pl